Pan Andrzej Jatymowicz lat 85 mieszka w Warce przy ul. Długiej. Zadzwonił do naszej redakcji, aby opowiedzieć nam o swojej „przygodzie”. Kwestia dotyczyła remontu ul. Długiej sprzed 2 lat i nitki z gazem, na której zależało mieszkańcom. Oto jego relacja:
.
„2 lata temu robiono drogę i chodnik przy ul. Długiej. Chciałem, aby przy okazji inwestycji za 2 mln zł ułożono nitkę gazu. Skoro cała ulica jest rozkopana, to aż prosi się aby kompleksowo zająć się doprowadzeniem mediów. Udałem się w tej sprawie do ratusza, tam skierowano mnie na 1 piętro do działu infrastruktury, lub inwestycji (Pan Andrzej nie pamięta). Niestety tam się dowiedział, że jeżeli chcą mieć gaz, to muszę sam przejść po sąsiadach, i od nich zebrać pieniądze na położenie nitki gazowej (nie licząc kosztów związanych z podłączeniem), gdyż Gmina nie przewiduje tam takiej inwestycji. Było to dla mnie niezrozumiałe przy tak wielkiej inwestycji. W końcu wydano ponad 2 mln zł i jak można nie pomyśleć o gazie, gdy cała ulica jest rozkopana? Gdzie jest Gospodarz, ja się pytam, kto takie głupoty wymyślił?” wspomina Pan Andrzej.
.
Zadzwoniliśmy w tej sprawie do Rzecznika Prasowego Polskiej Spółki Gazownictwa Pana Artura Michniewicza. Jak się okazuje koszt takiej instalacji najczęściej spółka bierze na siebie. Jest też praktykowane rozwiązanie, że gdy gmina pokryje koszt podłączenia nowej nitki, wówczas PSG odkupuje powstałą instalację.
.
W tej sytuacji można jedynie przytoczyć pytanie Pana Andrzeja „Gdzie jest Gospodarz…?„
Gospodarz handluje działkami i mieszkaniami i w dupie mam inwestycje jak i mieszkańców (swoją drogą może powinien się zatrudnić w agencji nieruchomości a nie w urzędzie miasta). Niedługo i ja dostarczę materiały Panu Sobierajowi dotyczące kilkuletnich zaniedbań ze strony miasta oraz podejście Jaśnie Wielmożnego Pana Burmistrza Dariusza G. do mieszkańców Warki. Sprawa bardzo rozwojowa i opiera się o sądy okręgowe co powinno wyeliminować układy i kolesiostwo a zatem wyroki będą wiarygodne a nie „odpowiednie”