Do smródki na Winiarach są spuszczane odpady po zwierzęce. To w wysokich temperaturach śmierdzi padlina rozkładająca się pod oknami mieszkańców. Odpadki jadą do Warki aż z Lubuskiego! Taki perfum funduje Nam ZUK!
Nie od dziś na Winiarach unosi się bardzo nieprzyjemny zapach. Większość mieszkańców Warki kojarzy tą niemiłą woń z zakładem produkcyjnym firmy Warwin S.A. Zapach jest bardzo uciążliwy dla wszystkich mieszkających osób w tej okolicy jak i dla tych którzy przykładowo przyjeżdżają tam na zakupy. Tematu nie da się zamieść „pod dywan”, każdy kto choć raz wybrał się na Winiary wie „czym to pachnie”, jednak tylko jeden z mieszkańców potrudził się, aby napisać list do włodarzy miasta oraz zakładu ZUK w celu wyjaśnienia tej sprawy. Do naszej redakcji zgłosił się Pan Euzebiusz Strzelczyk – Wójt Grabowa, który mieszka niedaleko wareckiej „Smródki”.
Jak się okazało fetor, jak to określa Pan Euzebiusz wcale nie pochodzi z zakładu Warwin…
Wójt oraz mieszkańcy ulicy Parkowej zauważyli niejednokrotnie jak po zmroku głównie w weekendy z dużych samochodów transportowych są wylewane nieczystości bezpośrednio do smródki. ZUK tłumaczy, że nie chce się naprzykrzać mieszkańcom i dlatego nieczystości są wprowadzane rzekomo do oczyszczalni tylko po 22 i tylko w soboty i niedziele (SIC!). Przecież to wtedy większość pobliskich rodzin stara się układać do snu, a podczas gorących nocy nie ma możliwości mieć zamkniętych okien w domu. Niezwłocznie po takiej nocnej akcji uwalnia się charakterystyczny smród, proszę sobie wyobrazić jaką pobliscy mieszkańcy mają niespodziankę przed snem. Ponadto w żaden sposób nie są w stanie wywabić tego zapachu zarówno z domu jak i z ubrań, który siłą rzeczy jest we wszystkich pobliskich domach. Mieszkańcy z Panem Euzebiuszem na czele mają już całego precedensu dość i starają się dowiedzieć od zakładu ZUK i Pana Burmistrza Dariusza Gizki co jest powodem tej śmierdzącej sprawy.
Po zwróceniu się z prośbą do Burmistrza o udzielenie informacji publicznych na temat przywożonych ścieków nie otrzymano odpowiedzi, lecz odesłano do ZUKu, a ZUK odpowiada bardzo zdawkowo bez konkretów przedłużając proces wyjaśnienia i wymigując się od jakiegokolwiek podawania danych publicznych, które są zobowiązani udostępnić. Te praktyki są nam już znane…
W trakcie wymiany pism pomiędzy Panem Euzebiuszem a ZUK okazało się że opisywany fetor pochodzi z odpadów po zwierzęcych, a nie z Warwinu!!!
Odpady do naszej gminy są dostarczane z następujących zakładów: Miropasz Sp. J. w Mirowicach i Krasnymstawie (to już województwo Lubelskie!), Ubojnia Zwierząt Skup Żywca Sprzedaż Półtusz Karol Pawlak w Mariankach.
Mieszkańcy Warki, którzy mieszkają w pobliżu smródki nie mogą już znieść utrzymującego się smrodu, który już trwa nieprzerwanie od ponad 10 lat. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska po interwencji nie stwierdził nieprawidłowości, a na „nieprzyjemny zapach” nie ma żadnych regulacji prawnych, które by nakazywały zaprzestanie tego cyrku.
Najgorszy w całej sprawie jest fakt, że ani ZUK ani przede wszystkim Burmistrz Pan Dariusz Gizka nie dość, że nie próbują pomóc mieszkańcom w tej patowej sytuacji, to jeszcze od wszystkiego umywają ręce. Z kolei załączone wyniki badań w korespondencji między Panem Wójtem, a ZUK pozostawia wiele do życzenia. Całą korespondencję chętnie zainteresowanym udostępnimy, a sprawozdanie z badań z laboratorium SGS otrzymane od ZUK załączamy w artykule oraz poglądowe sprawozdanie z badań wykonane również przez SGS dla Wodociągi i Kanalizacja w Opolu Sp. z o.o.
Pozostawiamy Państwu ocenę obu pism. Naszym zdaniem gołym okiem widać manipulację! Oznacza to, że albo są truci ludzie, albo środowisko! Bo jak inaczej tłumaczyć fałszowanie badań laboratoryjnych? Jeżeli posiadają Państwo informacje w tej sprawie prosimy o kontakt. Sprawę badamy cały czas.
TAK WYGLĄDA BADANIE WYDAWANE PRZEZ SGS (podpis, kod kreskowy, loga licencji itd.)
http://plada-wik.pl/aktualnosci/item/szczegoly-badan-wody-z-wodociagu-publicznego-debska-kuznia-z-dnia-18-09-2017.html
TAK WYGLĄDA BADANIE PRZESŁANE PRZEZ ZUK – widzisz różnice?
Ściek-strumyczek który śmierdzi jest również zanieczyszczany nieczystościami mieszkańców ul. Leduchowskiego od numeru 31 do 43. Wystarczy wejść na mostek przy przedłużeniu ul Szwedzkiej aby ” zapach ” poczuć , a i zobaczyć szarawą i cuchnącą ciecz w strumyczku. Przez całe lato strumyk jest zazwyczaj suchy na mostku przy ul. Ciemniewskiego , czyli wodą opadową nie jest zasilany. Natomiast przy ul. Szwedzkiej jakieś ścieki już są . Bardzo łatwo znaleźć wtedy sprawcę który swoje nieczystości odprowadza do strumyczka , wystarczy chcieć .
Wyżej wymieniony Pan wóJT NIE POWINIEN SIĘ WYPOWIADAĆ W TEJ SPRAWIE, GDYŻ W JEGO GMINIE NIE JEST W STANIE ODBIERAĆ NIECZYSTOŚCI – NP. W KĘPIE NIEMOJEWSKIEJ. NIE JEST TAKŻE W STANIE ZAŁATWIĆ DOTACJI DLA MIESZKAŃCÓW – PROJEKT EKOLOGICZNYCH OCZYSZCZALNI DOMOWYCH UMARŁ ŚMIERCIĄ NATURALNĄ. NIE POSIADA I NIE DBA O TO, ABY ZAKUPIĆ ODPOWIEDNIEJ WIELKOŚCI SZAMBOWÓZ, A WYBIERANIEM ŚCIEKÓW ZAJMUJĄ SIĘ MIEJSCOWI ROLNICY DYKTUJĄC OPŁATY WIĘKSZE NIŻ NP. ZUK W WARCE. ŚCIEKI TE SĄ WYLEWANE NA OKOLICZNE POLA – CO NA TO NATURA 2000?
To drugie „badanie” wygląda tylko jak załącznik do właściwego badania, brakuje jakby pierwszej, najważniejszej strony.
Pan Burmistrz jest niekompetentny więc po co mu zawracać głowę. Widać że nie nadaje się na burmistrza a to że został burmistrzem to chyba mieszkancy którzy oddali głos nie mysleli
Myślicie, że ktoś wozi trefny towar z lubelskiego i pozbywa się go na własnym terenie a nie gdzieś po drodze? I kto porównuje badania wody uzdatnionej ze ściekami przed oczyszczeniem? Smródka nie wpływa do oczyszczalni więc po co te wyniki?
Czegoś tutaj nie rozumiem . Niby ZUK przyjmuje odpady pozwierzęce do swojej oczyszczalni wieczorami i tylko w weekendy. A smród jest w okolicy Biedronki ( przy ul Pułaskiego ) przez całą dobę , raz mniejszy , raz większy. Poza tym oczyszczalnia znajduje się w odległości ok. 1,5 km od strumyczka-smródki . Jest kilka domów w promieniu 0,5 km od oczyszczalni ścieków, oraz teren ogródków działkowych i ich mieszkańcy jakoś nieszczególnie narzekają , a stężenie smrodu byłoby właśnie tam wtedy nie do zniesienia, podejrzewam nawet że nie do życia.Jest też inna niezrozumiała kwestia . Z zakładu Warwin odprowadzane są ścieki ( oczyszczone lub nie ) bezpośrednio do strumyczka, a w konsekwencji do rzeki Pilicy , gdyż strumyczek po 300 m wpływa do rzeki . Czy Warwin nie łamie prawa w takim przypadku ?
Można by prowadzić śledztwa i kolejne badania próbek i … minie następne 10 lat. A jest proste i szybkie rozwiązanie : strumyk od ul. Ciemniewskiego aż do końca ogródków działkowych ( na odległości 900 m ) poprowadzić w rurze kanalizacyjnej i PO PROBLEMIE . Nikt wtedy niczego niewłaściwego do rzeczki nie wpuści , a nawet jak u wlotu coś wpadnie , to aż do wylotu nie będzie pachniało .